Image Slider

Semilac My Love 026.

poniedziałek, 5 grudnia 2016
Uwielbiam czerwone paznokcie! Pasują do wszystkiego i są mega kobiece. W swojej małej kolekcji mam dwie czerwienie.  Klasyczny Semilac Intense Red 027 pokazałam Wam w jednym z poprzednich postów. Pasuje zarówno do pracy jak i na pierwszą randkę.

Natomiast piękny delikatnie połyskujący drobinkami  odcień czerwieni My Love 026 to doskonały wybór na nadchodzące święta :)






















Jak Wam się podoba ?
Macie już pomysł  na świąteczne paznokcie?


Semilac Ruby Charm 121 + Wet Marengo 106.

wtorek, 29 listopada 2016
Malowanie paznokci sobie trochę się różni od malowania drugiej osobie dlatego najlepiej zacząć jak najszybciej. W ten sposób wyczujemy jak nam wygodniej ułożyć dłoń. Oszacujemy też ile czasu potrzebujemy na opracowanie skórek czy wykonanie pełnego manicure hybrydą. Ja potrzebowałam czasu ażeby odważyć się wykonać hybrydę komuś. Z efektu jestem zadowolona chociaż zdaję sobie sprawę z tego że sporo pracy przede mną :)

Przystępując do pracy nad skórkami pamiętajcie - warto zainwestować w dobrej jakości cążki  oraz kopytko. W ten sposób odsunięcie łatwo skórki, ewentualnie wytniecie w razie potrzeby. Tutaj naprawdę zalecam ostrożność! Nie każda klientka zwróci Wam uwagę kiedy coś ją zaboli. Nic nie powie ale też do Was nie wróci.  

Ania zachwyciła się pięknym odcieniem różanego Semilac Ruby Charm 121 w połączeniu z szarym Wet Marengo 106.


Jak Wam się podoba efekt?


Moc kwasu salicylowego - zabieg normalizujący dla skóry trądzikowej Bielenda Professional.

poniedziałek, 28 listopada 2016
Tytułowy zabieg polecam osobom ze skórą tłustą oraz mieszaną skłonną do zmian trądzikowych.  Jak uciążliwy może być trądzik mieliście okazję poczytać przy okazji jednego w moich poprzednich wpisów:

Z cyklu - odpowiadam na Wasze pytania - ja was zniszczę pryszcze !

Jak wiecie wspomniany problem dotyczy najczęściej nastolatków w okresie dojrzewania i burzy hormonalnej chociaż jak się okazuje coraz więcej dorosłych osób cierpi z powodu uporczywych zmian zapalnych na skórze twarzy czy pleców.

Składnikami aktywnymi zabiegu jest specjalnie skomponowana mieszanka kwasu salicylowego (40%), azelainowego, mlekowego oraz migdałowego.

O właściwościach kwasu migdałowego pisałam Wam przy okazji zabiegu 'Tajemnica młodości'.

Dziś skupię się na kwasie salicylowym. Pozyskiwany z kory wierzby posiada wiele porządanych właściwości kosmetycznych.  Nie tylko przyspiesza proces gojenia wyprysków ale też zmniejsza wielkość porów, pomaga likwidować zaskórniki, reguluje odnowę komórkową skóry. Co istotne - rozpuszcza się w tłuszczach dzięki czemu przenika przez warstwę łojową skóry. Dzięki temu walczy ze zmianami trądzikowymi 'od środka'.

Kwas azelainowy działa przeciwzapalnie oraz hamuje rozwój bakterii Propionibacterium Acnes które w zaczopowanym mieszku włosowym nadmiernie się kolonizują. Kwas mlekowy natomiast dodatkowo nawilża i uelastycznia skórę.

Mieszanka kwasów przyczynia się o usunięcia martwych komórek naskórka odsłaniając nowe zdrowsze komórki. Skóra nabiera blasku i jędrności. Dodatkowo po zabiegu lepiej absorbuje maski czy kremy.

Komu polecam zabieg ?

Skóra mieszana, łojotokowa, z rozszerzonymi porami,  wymagająca regeneracji, z objawami fotostarzenia.

Komu nie wykonam zabiegu?

Do każdego zabiegu z reguły są jakieś przeciwskazania. Wśród najważniejszych: ciąża oraz okres laktacji, aktywna opryszczka, aktywne infekcje skórne, aktywna postać trądziku.


Jak wygląda zabieg?

Rozpoczynam od demakijażu, delikatnego oczyszczania za pomocą szczoteczki Remington Reveal Facial FC1000. W dalszej kolejności aplikuję mieszankę kwasów, maskę łagodzącą z cynkiem oraz aktywny krem seboregulujący Bielenda Professional.

Maska zawiera dodatkowo d-panthenol, aloes i olej kokosowy. Działa łagodząco i nawilżająco. Krem zawiera  Anti-Acne & Shine Complex (Cynk PCA, Pochodna Kwasu salicylowego (LHA), Glukonolakton), Trehalozę, Kwas laktobionowy, Olej ryżowy.

Zabieg jest bezpieczny. Nie wywołuje podrażnień.  Może powodować uczucie delikatnego, przemijającego  pieczenia. Kwas pozostaje na twarzy maksymalnie kilka minut. Najlepsze efekty gwarantuje seria 5-8 zabiegów.

W cenie zabiegu proponuję spersonalizowany plan pielęgnacji domowej. Opcjonalnie masaż twarzy. Zabiegi proponuję wykonywać w odstępach jednego tygodnia. W międzyczasie nie polecam wizyt w solarium czy intensywnej ekspozycji twarzy na działanie słońca.

 Koszt ustalamy wspólnie po uzgodnieniu ilości zabiegów.

Pracuję wyłącznie na polskich kosmetykach profesjonalnych.




Masz pytania?

Jestem do Twojej dyspozycji.

marta.mazurek722@gmail.com

Pierwsza dziesiątka ! wybieramy lakiery hybrydowe do naszego salonu :)

wtorek, 22 listopada 2016
Post dedykuję dziewczynom które zaczynają przygodę z hybrydami oraz osobom które siedzą po drugiej stronie lampy :). Świadoma klientka poczuje się bezpieczniej w naszym salonie. Moim zdaniem to podstawa naszego profesjonalnego podejścia do pracy. Transparentność :) Lubię to określenie :)

Wybór lakierów hybrydowych do salonu to nie łatwa decyzja. Na rynku duży wybór. Od chińszczyzny z Aliexpress, przez dobre jakościowo i  przystępne cenowo marki (Semilac, Indigo) po  droższe lakiery  (O.P.I, Shellac, Orly FX).

Lakiery z Chin mnie nie przekonują i nie polecam ryzykować. Niezadowolona klientka do nas nie wróci a kiepska opinia tylko nam zaszkodzi.  

Ja postawiłam na  markę Semilac oraz bazę CND Shellac. Baza Semilac mocno trzyma się paznokcia i wymaga dłuższego moczenia w acetonie. Shellac mimo dwukrotnie wyższej ceny (ok 80zł) sprawdza się lepiej. Uważam, że warto tutaj zainwestować więcej.  W miarę rozwoju chcę zainwestować też w kolory O.P.I, Orly FX i CND Shellac.

Dlaczego Semilac?

Wymienię kilka powodów:

- dobra jakość, lakiery są trwałe, nie odpryskują, ładnie się błyszczą
- duży wybór kolorów, kolory są piękne https://semilac.pl/en/uv-hybrids
- lakiery przetestowałam na swoich paznokciach, umiejętne ich ściągnięcie nie niszczy płytki
- mnie nie uczulają

I tutaj wspomnę o  istotnej kwestii w przypadku lakierów hybrydowych jaką jest ryzyko wystąpienia reakcji uczuleniowej.  Sporo osób o tym pisze także w odniesieniu do wspomnianych lakierów.  Pisze o tym chociaż ktoś mógłby pomyśleć, że strzelam sobie w ten sposób w kolano. Nie. Semilac to popularna marka stąd i więcej przypadków wystąpienia reakcji alergicznej. Uczulać może każdy jeden.  Pamiętajmy, że lakiery są testowane przed wejściem na rynek. Umiejętne ich stosowanie zminimalizuje ryzyko wystąpienia niespodzianek.

Ja jestem zwolennikiem umiaru. Wiem , że trwałe lakiery hybrydowe 'uzależniają' dlatego proponujmy klientce zrobienie przerwy między kolejnymi kolorami. Nie przesadzajmy z matowieniem płytki. Pamiętajmy o dokładnej dezynfekcji. Używajmy jednorazowych bloków, patyczków, rękawiczek nitrylowych do malowania paznokci. To podstawowe kwestie ale jak się okazuje nie zawsze tak oczywiste.

Klientko! Jeśli samodzielnie usuwasz  hybrydę w domu Boże broń! nie zdzieraj  lakieru z paznokcia bo uszkodzisz płytkę. Masz wątpliwości - oddaj się w ręce osoby która ma wiedzę i doświadczenie w tym zakresie.

No dobrze:)

Co wybrałam na początek?

Paznokcie hybrydowe to spory wydatek na początku (kupno dobrej lampy, stolika do pracy mobilnej, lampy bezcieniowej na stół, drobnego sprzętu itd). Od początku nie mamy bazy klientów, nie wiemy które kolory będą bardziej popularne. Nam się mogą podobać czerwienie podczas gdy popularne będą róże.   Moim zdaniem lepiej wystartować  z mniejszą ilością kolorów. Ja wybrałam 10 + baza i top oraz  żel do zdobień. Każdym jednym kolorem jest absolutnie zachwycona!



Zdjęcia robione wczesnym rankiem nie oddają piękna tych kolorów. Mardi Gras, My Love czy Frappe są cudowne! Ciężko się na coś zdecydować :) Wzornik wymalowałam sobie  sama i sprawiło mi to dużo frajdy ! :) A na święta planuję wymalować sobie My Love. Delikatne drobinki na żywo wyglądają super!

Jak Wam się podobają te kolorki?

Pozdrawiam!









Semilac Biscuit 032.

poniedziałek, 14 listopada 2016
Semilac Biscuit 032 jest naprawdę prześliczny. Mleczny z delikatnym odcieniem różowego.  Podoba mi się nawet na mojej dłoni chociaż  mleczno-białe  kolory głównie podobały mi się na dłoniach innych dziewczyn.  Kolor pasuje idealnie na ślubne okazje.

Minusem lakieru jest  jego krycie. Wymaga co najmniej trzech warstw i nieco wprawy. Planuję zakup mlecznego żelu do delikatnego przedłużania na formie Semilac Milk Hardi. Jest to dobra baza pod lakiery mniej kryjące oraz dodatkowe wzmocnienie dla delikatnej płytki paznokcia.




Macie swoje ulubione mleczne kolory lakierów hybrydowych?

Semilac Steel Grey 107.

niedziela, 13 listopada 2016
Dziś pokażę Wam kolejny kolor z mojej kolekcji - Semilac Steel Grey 107. Hybryda  dość przypadkowo trafiła w moje ręce. Oryginalnie zamówiłam Wet Marengo ale niestety z uwagi na brak w magazynie musiałam wybrać inny. Steel Grey to ładny  szary  z połyskującymi drobinkami. Idealny na okres karnawału czy na imprezę sylwestrową.  


Kolor ładnie się rozprowadza, wystarczą 2 warstwy. Na serdecznym palcu wypróbowałam srebrny pyłek który na gładkiej powierzchni tworzy efekt lustra (pamiętacie post z trendami jesień/zima 2016). Tutaj  moją bazą jest Semilac Steel Grey  wobec tego widoczne są również połyskujące drobinki.

Zdjęcia wykonałam po tygodniu. Odrost jest widoczny chociaż to kwestia indywidualna. Mi paznokcie rosną szybko :)

Poranne światło .


I popołudniowe światło :)


Co myślicie o tym kolorze?
Ja uwielbiam szarości :)





Oczy zielone z cieniami Inglot :)

wtorek, 8 listopada 2016
Dziś dość luźny wpis makijażowy. Uwielbiam cienie Inglot i ubolewam nad tym że nie są dostępne stacjonarnie w UK.  Zostało mi jednak kilka. Wśród nich zieleń do której nigdy nie miałam przekonania a jak się okazuje naprawdę fajnie wygląda. Aparat niestety  zjada kolory stąd efekt jest dość delikatny. Ciągle pracuję nad makijażem fotograficznym, musicie mi wybaczyć. Jestem totalnym samoukiem w świecie fotografii. Cieszę się z małych sukcesów.

I tak do niedawna nie miałam pojęcia, że do mojego starszego Pentaxa  można dokupić za kilka funtów pilota i trzaskać dziesiątki selfiaków bez rąsi w tle. Wcześniej próbowałam z samowyzwalacza ale nie ma opcji ostrzenia. Z pilotem dacie radę. Oczywiście nie zastąpi to ludzkiego oka.




Ps. coś na koniec. Miałam ja ostatnio dobry humor trzaskając kolejne zdjęcie :) Grunt to mieć dystans do siebie. Podobieństwo jest co nie?


Pozdrawiam :)

Z cyklu - odpowiadam na Wasze pytania - ja was zniszczę pryszcze !

niedziela, 6 listopada 2016
Kolejny list od Ani, której imię mogę śmiało zdradzić. Przyznaję, że jako nastolatka nie miałam problemów z trądzikiem i nie wiem jak to jest ale domyślam się jak utrudnia życie.


Dzień dobry! :)

Mam 19 lat i od gimnazjum zmagam się z trądzikiem.  Od ponad roku leczyłam go dermatologicznie, jednak nie przyniosło to rezultatów. Zdecydowanie za późno udałam się z tym problemem do specjalisty, czego bardzo żałuję. Na policzkach miałam już dość duże stany zapalne, które na szczęście dość szybko udało się wyleczyć. Jednak na żadnej wizycie zachwalana pani dermatolog nie obejrzała mojej buzi z bliska.  Siedziała za biurkiem i wypełniała dokumenty zadając mi  pytania i oglądając mnie z   daleka, co wydało mi się trochę dziwne. Na podstawie zadanych pytań typu: "Od kiedy występuje u pani trądzik?" "Jakich produktów do pielęgnacji pani używa?" zostały mi zapisane maści (najpierw Aknemycin i Bedicort G jednego dnia, a następnego Davercin i Rozex i to miałam przez pół roku chyba. A teraz miałam przez 4 miesiące Fucibet Lipid ) i produkty do pielęgnacji twarzy ( kosmetyki do pielęgnacji marki Cetaphil, które akurat sprawdzają się świetnie). Po pierwszych 7 miesiącach leczenia stan skóry znacznie się poprawił. Zniknęły stany zapalne, zaczerwienienia znacznie się zmniejszyły i przestały wychodzić drobne krostki. Aktualnie po ponad roku moja twarz jest co chwile wysypana bolącymi, dużymi krostami podskórnymi. Rzadko kiedy zdarzają się mniejsze pryszcze, jednak te duże są bardzo uciążliwe i strasznie bolą.. Nie poszłam na ostatnią wizytę do dermatologa, bo nie wiem czy ma to sens, skoro przez ponad rok leczenia udało się jedynie zlikwidować stany zapalne, a buzia jak była wysypana tak jest, tylko że większymi nieprzyjaciółmi :( Nie wiem już co mam dalej z tym zrobić, dlatego piszę do Ciebie z nadzieją, że masz może jakieś wskazówki, porady jak z tym walczyć, co może pomóc. Ostatnio słyszałam, że cynk z dodatkiem miedzi ma często lepsze działanie niż niektóre antybiotyki przeciwtrądzikowe, czy wiesz może coś na ten temat? Wiem, że się bardzo rozpisałam, ale chciałam trochę opisać jak mniej więcej to u mnie wygląda.

Z góry dziękuję za jakąkolwiek odpowiedź.

P.S. Uwielbiam Twoje oba blogi! Czekam na więcej wpisów :)

Ania.

Droga Aniu.

Cieszę się, że mi zaufałaś - postaram się pomóc.  Rozumiem, że jesteś zawiedziona podejściem dermatologa. Niestety niektórzy  lekarze nie mają czasu na indywidualne podejście do pacjenta i tego nie chcę komentować. Maści o których piszesz  zawierają antybiotyki (o działaniu antybakteryjnym) i sterydy (przeciwzapalne) które pierwotnie Tobie pomogły jednocześnie uwrażliwiając Twoją skórę. Po ich odstawieniu problem wrócił.   Stosowałaś też kosmetyki Cetaphil polecane przez wielu dermatologów który regenerują skórę i możesz stosować je nadal. 

Co mogę Tobie poradzić?

Bolące zmiany które opisujesz wyglądają na stan zapalny i są charakterystyczne dla trądziku naciekowego. Tego typu zmiany prawdopodobnie powstały u Ciebie wtórnie wskutek dość agresywnego leczenia dermatologicznego poprzedzonego brakiem badań w tym kierunku. Pisałam do Ciebie i wspominałaś że masz alergię na pyłki, sierść zwierząt i wilgoć. Jesteś młoda i hormony w Tobie szaleją. Do tego Masz skórę tłustą. Każda skóra w okresie dojrzewania jest narażona na wysyp 'pryszczy' ale skóra tłusta narażona jest bardziej w związku ze zwiększoną produkcją sebum.

Lekarz na podstawie badań w pierwszej kolejności powinien wyeliminować lub potwierdzić:    > zakażenie bakteryjne (zapisać maść z antybiotykiem do stosowania przez krótki okres czasu) , > grzybicze, > problemy hormonalne oraz alergię pokarmową (zdaje się, że tych testów nie miałaś robionych a mogą się przyczyniać do powstawania trądziku)

W przypadku wtórnej silnej infekcji bakteryjnej  być może będziesz potrzebowała leczenia antybiotykiem. Dobrze byłoby wybrać się też do ginekologa i wykluczyć problemy natury hormonalnej.  Postawienie diagnozy jest tutaj kluczowe.  Do wykonania antybiogramu czy testów hormonalnych potrzebujesz jednak skierowania od specjalisty. Niestety wiedząc jakie jest podejście dermatologa nie liczyłabym że chętnie je Tobie da. Lekarze z dłuższym stażem podchodzą do pacjenta dość hmmm schematycznie. System leczenia w Polce jest niestety wadliwy. Kierownicy przychodni ciągle szukają oszczędności a co za tym idzie - lekarze nie zlecają badań.  Zacznij od leczenia miejscowego i sposobów bardziej naturalnych :) Spójrz też na problem bardziej kompleksowo. Chodzi mi o wprowadzenie zmian w pielęgnacji oraz ewentualnie zmian w diecie.

Piszesz o suplementacji cynkiem. Może to być pomocne pod warunkiem że faktycznie masz jego deficyt. Trudno to określić laboratoryjnie stąd konieczna jest obserwacja swojego organizmu. O objawach niedoboru cynku poczytasz tutaj:

www.doz.pl

Jaki jest cel leczenia miejscowego?

Spowodowanie, że pozbędziesz się bolących zmian na skórze. Część zostanie wchłonięta, część ulegnie wysuszeniu. 

Jak to zrobić? ( i tutaj kilka moich propozycji )

Przyjrzyj się swojej pielęgnacji i postaw na środki działające silnie antybakteryjnie, antygrzybiczo i antyseptycznie oraz przeciwbólowo.

Co Tobie polecę?

Płyn Afronis - działanie antybakteryjne i wysuszające - wiem, że Twoja skóra jest wysuszona ale musi być też odkażona ( łatwo dostępne w aptekach)

www.doz.pl

Po dokładnym umyciu i wysuszeniu skóry twarzy ręcznikiem (wiem, że stosujesz do mycia piankę Cetaphil) odczekaj kilkanaście minut dla uniknięcia efektu drażniącego. Następnie zwilżyj tamponik płynem i przemywać wyłącznie miejsca chorobowo zmienione na początek raz na dobę co dwa dni.  

Produkty z siarką - jest ich mało na naszym rynku a wśród tych które warto kupić:

- błoto termalne z siarką -  do sporządzenia maseczki, kupisz na stronie. Taką maseczkę możesz stosować raz na tydzień.
mazidla.com 
- żel siarczkowy do ciała Sulphur Busko-Zdrój - o działaniu antybakteryjnym i przeciwgrzybiczym. Dobry dla skóry wrażliwej i alergicznej. Polecany na wielu blogach.  do kupienia w aptekach internetowych, możesz też popytać stacjonarnie. Po umyciu i wysuszeniu twarzy posmaruj i pozostaw do wchłonięcia. Możesz stosować zamiennie z płynem Afronis. www.apteka-leki.pl

Wieczorem możesz do mycia użyć dodatkowo czarnego mydła afrykańskiego o silnym działaniu oczyszczającym. Nie powoduje przesuszenia skóry. Alternatywą jest mydło siarkowe które jednak dość mocno wysusza ale podobno sprawdza się przy tłustej cerze.

Do kupienia w różnych sklepach z półproduktami.
www.zrobsobiekrem.pl

Alternatywnie polecam do mycia twarzy:

-Sylveco żel rumiankowy - z kwasem salicylowym. Wspomniany kwas jest polecany w szczególności cerze trądzikowej. Jako kosmetolog polecam zabiegi z jego użyciem.
- Babydream - żel dla niemowląt. Znany żel z bardzo dobrym składem nie podrażnia skóry. Więcej opinii znajdziesz tutaj wizaz.pl
Twarz myjesz rano i wieczorem. Zwróć uwagę na to, żeby mieć swój ręcznik.

I teraz czas na krem. Szczególnie zimą jest to bardzo ważne ażeby dobrze go dobrać. Piszesz, że masz skórę wysuszoną a jednocześnie przetłuszczającą się. Potrzebujesz nawilżenia i jednocześnie bardziej treściwej ochrony (zimny wiatr wysusza skórę) bez zapychania porów skóry.

Ja polecam marki apteczne. Dermokosmetyki nie są tanie ale często lepsze od tych drogeryjnych.
Polecam markę La Roche Posay i krem Effaclar Duo.

www.laroche-posay.pl

Drugi to Avene TriAcneal .

www.eau-thermale-avene.pl

Wspomniane kremy polecam na dzień. Natomiast na noc możesz zaufać znanej już Tobie marce. Cetaphil PS dobrze nawilża, wygładza i tworzy ochronny film na skórze.

www.apteka-melissa.plCetaphil PS

Jako alternatywa polecam   firmę i produkty Floslek. Osobiście bardzo je lubię.

Jako krem na noc:

www.floslek.pl/ Krem nawilżający

Aniu na koniec chciałabym abyś zwróciła uwagę na swoją dietę. Jest to długi  temat na osobny wpis.  Spróbuj jednak ograniczyć czekoladę, słodkie napoje, ostre przyprawy zwiększając te które zawierają witaminy z grupy B oraz cynk.

Jako kosmetolog polecę też Tobie także wizytę w salonie i zabieg z kwasem salicylowym ale dopiero wtedy kiedy pozbędziesz się stanu zapalnego.

Pozdrawiam!


 Marta




Z cyklu - odpowiadam na Wasze pytania - Wstydzę się, że się wstydzę czyli o nerwowym czerwienieniu się.

poniedziałek, 31 października 2016
Problem bardzo gorący i wierzcie mi - dla wielu z Nas szalenie kłopotliwy. Opublikuję dziś w nieco skróconej formie treść maila jaką otrzymałam od jednej z Was. Napisałam 'NAS' bo problem dotyczył (nadal dotyczy) mnie samej.

Cześć Marta :)

Przez przypadek natrafiłam na Twoje wpisy dotyczące czerwonych plam na szyi, dekolcie i  twarzy. (pisałam o tym na blogu
red-head-rules.blogspot.co.uk oraz wizażu) Ja z tym problemem borykam się już od 17 lat ;/ Jak do tej pory nie spotkałam nikogo podobnego do mnie. Myślałam, że tak już mam, taka moja uroda i że nie da się nic z tym zrobić. No właśnie, nie da się nic z tym zrobić???

W ostatni piątek byłam na konsultacji u Pani kosmetolog w klinice medycyny estetycznej w Warszawie.  Plamy pojawiły się w całej krasie. Zostałam obfotografowana, dałam pani kosmetolog listę z opisem sytuacji kiedy się najczęściej pojawiają.  Nic konkretnego mi jeszcze nie powiedziała. Musi się sama skonsultować z lekarzem dermatologiem. Natomiast jutro idę na jeszcze jedną konsultację, tym razem do pani doktor dermatolog i jednocześnie lekarza medycyny estetycznej.

Mam jakieś nadzieje, ale czy nie są to nadzieje płonne? Czy można to wyeliminować? Wyleczyć? Pozbyć się raz na zawsze?

Przez te beznadziejne plamy moje poczucie wartości jest strasznie niskie. Wielu sytuacji unikam, ale przecież nie zawsze można to zrobić, bo one pojawiają się momentami nawet w sytuacjach mi znanych, kiedy teoretycznie nie powinnam czuć się zestresowana.

A wzrok innych na mojej szyi czy dekolcie jest dla mnie bardzo upokarzający.... :(

Bardzo proszę, napisz mi coś więcej...

Jakie są Twoje doświadczenia? Czy coś Ci pomogło? Gdzie mam szukać pomocy?
Będę bardzo wdzięczna.

I.

Droga czytelniczko

Opisywane przez Ciebie problem polega na nagłym pojawieniu się czerwonych plam na twarzy, szyi, dekolcie, czasami ramionach. Powstaje najczęściej pod wpływem silnych emocji. Nie wygląda to naturalnie i najczęściej słyszymy durne komentarze na widok wspomnianych plam. Ja z racji pracy w UK słyszę popularne tutaj  - you ok Marta? well, niee! nic nie jest okej jak twarz oblewa palący rumieniec a świadomość tego niczemu nie pomaga. Wręcz przeciwnie. Znasz to doskonale prawda?

Mechanizm powstawania ognistoczerwonych plam nie jest żadną tajemnicą. W dużym uproszczeniu związany jest z nadwrażliwością układu nerwowego.  Pobudzony silną emocją powoduje nagły wyrzut adrenaliny i kaskadę reakcji powodujących powstawanie plam.    

Wertowałam fora polsko i anglojęzyczne. Osób z podobnym problemem jest naprawdę dużo.  A że jest to problem - nie ma wątpliwości. Czerwień w czasie ważnego wystąpienia, egzaminu, ślubu, rozmowy kwalifikacyjnej zwyczajnie  dodatkowo stresuje obniżając poczucie własnej wartości. Wszystkie emocje mamy wymalowane (dosłownie) na twarzy!

Mało tego są osoby u których wykształciła się tzw erytrofobia czyli lęk przed czerwienieniem. Polega to na tym, że człowiek wiedząc jak reaguje na stres (bo ma świadomość swoich reakcji) na samą myśl o tym (w obawie przed tym) o zgrozo - czerwieni się jak diabli! Wiedząc jak reagujesz zaczynasz pewnych sytuacji unikać.  


Ja nad tym jako tako nauczyłam się panować w związku z tym nie rujnuje mi to życia ale Twój list  po raz kolejny uwrażliwił mnie na ten problem.

Znam 2 sposoby które pomogły mi sié uporać z tym problemem. Oczywicie nie do końca bo nadal sie czerwienię i czasami jest naprawę  hardcorowo

Po pierwsze. Wypracowanie pewnego rodzaju znieczulicy.  Oswojenie strachu. Wiesz, że problem erytrofobii poruszany jest często na forach psychiatrycznych? Tak jest. Musimy oswoić nasz strach.

Kiedy już czujesz że się stało - zdenerwował Ciebie hmm... niech to będzie klient który ewidentnie  chce Tobie zepsuć humor  (bo jest zgorzkniały na przykład, ja mam taką klientkę). Gotuje się w Tobie, patrzysz kątem oka w lusterko, o matko! skóra jak poparzona, rzut oka na koleżankę - klasyczne durne - okey Marta? Bloody hell! jest naprawdę źle, myślisz sobie - czy może być gorzej? matko! mam korektor w torebce, dobry, kryjący, nos też czerwony! broda! Dość!

Wyobrażasz sobie jak a nosa Tobie paruje, zamieniasz się w Chucka Norrisa i dajesz jej  z półobrotu?
No nie jest to wyjście.  Bierzesz oddech, odcinasz się. Nikt Tobie przecież krzywdy nie zrobi i nikomu się nie musisz tłumaczyć. Ale nie uciekasz! To jest podstawa ażeby oswoić się z tym problemem.

Ale nie musi to być wredny klient. Może to  być po prostu atrakcyjny facet który jest zwyczajnie miły (no i przystojny). I bach - różowych policzków zdrowej wiejskiej dziewuchy Twoje oblicze nie przypomina? ot upstrzona plamami błądzisz wzrokiem.  Co on sobie myśli? No okey. A ile takich facetow Ty onieśmieliłaś w życiu? Też sie czerwienili. I co ? źle ich dzięki temu oceniłaś? Myślałaś o tym pół dnia? no nie.

Strach najczęściej w życiu jest mega nieuzasadniony. Przekonałam się o tym milion razy!  

Piszesz 'wiele sytuacji unikam'

I to jest błąd. Chociaż to trudne, musisz się z tym mierzyć. Chcesz się z tym mierzyć. Ja uświadomiłam sobie, że musze być ponad to bo inaczej za dużo stracę. Koniec z tym wstydem! Pomogło mi też udzielanie się na forach związanych z tym tematem.

Sposób drugi

Beta blokery. Leki stosowane w kardiologii.  Konkretnie mam na myśli propranolol. Był czas kiedy nie chciałam brać odpowiedzialności za polecanie tego leku z obawy o konsekwencje. Sprawdziłam jednak na sobie Propranolol 20 mg. I w kilku bardzo ważnych, stresogennych chwilach bardzo mi pomógł. Nie biorę jednak tego leku regularnie stąd nie wiem jak w perspektywie dłuższego stosowania wyglądają skutki uboczne.  

Główne wskazanie do stosowania to nadciśnienie krwi. Wśród pozostałych: stany lęku i niepokoju, lęk "sceniczny" - lęk przed egzaminem, wystąpieniem publicznym. Nie chcę się tutaj na ten temat rozpisywać bo lek jest na receptę i to lekarz tak czy inaczej podejmuje decyzję o konieczności brania.  Myślę jednak że warto spróbować ażeby się przekonać czy działa. Może to być przełomowy krok dla Ciebie.

Charakterystyka leku:


Jako kosmetolog polecić mogę Tobie kosmetyki wzmacniające naczynka krwionośne.


Pomocne w maskowaniu rumienia:


Wśród metod bardziej radykalnych pozostają:

Zabiegi laserowe. Nie wiem jak bardzo skuteczne bo nie znalazłam przekonywujących mnie relacji osób którym takie leczenie pomogło. Dlatego jestem ciekawa co Tobie doradził lekarz medycyny estetycznej.

Operacja zablokowania pnia współczulnego. Hmmm. Ryzyko powikłań moim zdaniem za duże ażeby ryzykować.

Mam nadzieję, że Tobie pomogłam droga czytelniczko.

Pozdrawiam serdecznie!

ps. czekam na nowiny od I. Mam nadzieję, że nareszcie uwolni swoje ciało ale przede wszystkim głowę od palącego koszmaru.

Czerwienicie się czasami?
A może czerwienienie rujnuje Wam życie?

Napiszcie a postaram się pomóc. Pisanie o tym już pomaga :)







Mocniejszy listopadowy akcent - smooky inspirowany makijażem MAC.

niedziela, 30 października 2016
Nie przepadam za celebrowaniem halloween. Śmieszy mnie to trochę. Wiem, że dla dzieciaków to spora frajda i na pewno miałabym inne podejście gdybym tylko maluszka miała. Ale ale, ciii o rudzioszka się  przecież staramy :) Tymczasem przytachaliśmy z Marcinem dwie dynie i machnęłam pierwszą w życiu strrrrrraszną dyniową lampę :)


Jak widzicie - poszłam na łatwiznę z wycinaniem oczu :) A skoro o nich mowa. Listopad is coming! Pomyślałam o nieco mocniejszym podkreśleniu oczu. Nie lubię takich intensywnych makijaży i prawie zrezygnowałam z tego pomysłu. Myślę jednak, że wyszło zupełnie fajnie. Postawiłam na makijaż z mini książeczki która dostałam przy okazji zakupów w MACu. I w myśl zasady - neutralne usta - mocniejsze oko stworzyłam strrraszne smoky :)



W roli  głównej moja ulubiona Zoeva Cocoa :)



Pomadka Gosh Velvet Touch Nude 162
Korektor Maybelline Eraser Eye
Twarz Smashbox Camera Ready BB Cream SPF 35 Kolor Light/medium (uwielbiam ten produkt, jest faantastyyczny, o ile Wasza twarz nie wymaga mocniejszego krycia polecam po stokroć!)

Podsyłam link ze szczegółowym opisem i opiniami


Jak Wam się podoba ?
Lubicie halloween?




Semilac intense red 027 - klasycznie i kobieco.

poniedziałek, 24 października 2016
Dotarła nareszcie moja długo wybierana lampa LED. Postawiłam na polecaną w magazynie PAZNOKCIE kompaktową 18 watową lampę marki ESN.

Zaufałam pomorskiej firmie Eurofashion (ESN) która przoduje na   rynku kosmetycznym w branży paznokciowej.  Szeroka oferta zapewnia największy w Europie wybór profesjonalnych produktów służących do pielęgnacji, przedłużania i zdobienia paznokci.

Zainteresowane osoby odsyłam na stronę sklepu:


plus więcej informacji o lampie





Lampa działa doskonale. Utwardza w czasie 30s chociaż ja bazę przytrzymuję minutę. Utwardza jednocześnie 5 palców. Nie byłam pewna czy zadziała na hybrydy Semilac ale wszystko gra. Lakier trzyma się bardzo dobrze na płytce paznokcia. Nareszcie nie muszę przydługo czekać aż lakier wyschnie czy też się brzydko pomarszczy. I ten połysk! Dla mnie świetne rozwiązanie bo nie mam zwyczajnie czasu na częste malowanie paznokci. Wiem, że nie każda z Was jest przekonana do żelowych lakierów. Dużo tutaj zależy od indywidualnej dla każdej z Nas kondycji paznokcia. W kolejnych postach odpowiem na najczęściej pojawiające się wątpliwości odnośnie ich zastosowania.

Mam już w kolekcji kilka kolorów marki Semilac. I już mogę śmiało napisać, że świetnie się spisują.  Dzisiejsza propozycja bardzo klasyczna i ponadczasowa. Intense red 027 pasuje do pracy i na wieczorne wyjście. Mnie kolor oczarował chociaż już się nie mogę doczekać jak pokażę Wam lustrzane paznokcie z wykorzystaniem pyłku który dotarł do mnie razem z lampą :) 





Jak Wam się podoba ten kolorek?
Macie swoje ulubione marki lakierów hybrydowych?
A może nie jesteście przekonane do pięknie połyskujących lakierów żelowych?







Popularne problemy skórne klientek salonów kosmetycznych.

niedziela, 23 października 2016
Pracuję na co dzień w aptece i spotykam klientów z rozmaitymi problemami skórnymi. Odnoszę wrażenie, że rozmaite  reakcje alergiczne, wypryski, przebarwienia, niezdiagnozowane zmiany skórne dotyczą coraz to większej grupy ludzi. Lekarze nie mają niestety czasu na dłuższe rozmowy z pacjentami które stanowią podstawę dla postawienia diagnozy. Ci ostatni szukają pomocy na własną rękę nierzadko wertując internet. Powstają fora skupiające ludzi z podobnymi problemami. Dzielą się tam własnymi doświadczeniami, pomysłami i sprawdzonymi metodami na pozbycie się problemów skórnych. Moją intencją jest publikowanie równie cennych informacji.



Które problemy skórne są najbardziej aktualne ?

Trądzik,  nadmierny łojotok.

Problem dotyczy głównie nastolatków i lekarze w UK najczęściej rekomendują żele z 5% czy 10% zawartością nadtlenku benzoilu (benzoyl peroxide). Związek znany z silnych właściwości przeciwbakterycjnych , antyseptycznych, hamujących rozwój bakterii beztlenowych.

Minusy - może podrażniać i nieco wysuszać skórę. Dlatego tez polecam stosować cienką warstwę żelu.

Najczęściej rekomenduję w aptece 2 produkty
  • Acnecide5% w formie żelu
  • Panoxyl Aquagel 10% - tańsza wersja acnecide.  Niektóre osoby twierdzą , że nie tak skuteczny jak droższy odpowiednik.
Jako kosmetolog w gabinecie polecam zabieg z wykorzystaniem kwasu salicylowego. Składnik wielu produktów do pielęgnacji skóry trądzikowej. Jednak w najbardziej skutecznej (stężonej , czystej) formie występuje w produktach profesjonalnych. W tym miejscu polecam zabieg z kwasem salicylowym  o którym napiszę w kolejnym poście.


Przebarwienia

Bardzo popularny problem w moim środowisku pracy. Dotyczy często klientów z subkontynentu indyjskiego którzy  stanowią największą (zdaje się, że jesteśmy na drugim miejscu) mniejszość narodową w UK. Ciemne plamy pojawiają się często na wysokości policzków. Kremy wybielające znajdziecie w każdej aptece. Jasna skóra kojarzona jest w kulturze hinduskiej z lepszym statusem społecznym i szansą na odniesienie sukcesu. Szczególnie w środowisku aktorskim. Stąd też hinduski potrafią wydać krocie na dobry krem wybielający.

Niezależnie jednak od fototypu każda twarz wraz z wiekiem narażona jest na powstawanie przebarwień. Dotyczy to szczególnie osób które nadmiernie wystawiały buźkę na słońce bez stosowania ochrony przeciwsłonecznej. W przypadku przebarwień już istniejących trudno o  kremy -cud.  W tym przypadku naprawdę lepiej zapobiegać jak leczyć stąd ważna jest edukacja i fachowa porada. Ja nie lubię nikogo wprowadzać w błąd dlatego zawsze podkreślam, że krem przebarwienia nie zlikwiduje. Może je rozjaśnić.

Bardziej skuteczne natomiast będą zabiegi w salonie kosmetycznym. W zależności od charakteru przebarwienia rekomenduję peelingi oparte na działaniu kwasów.  Ich dizłanie jest wielokierunkowe. Rozjaśniają hamując syntezę melaniny. Barwnika którego nadmierna synteza i złe rozmieszczenie powoduje powstawanie przebarwień. Złuszczają naskórek na różnym poziomie (w zależności od rodzaju kwasu) wraz z zabarwionymi komórkami.

Na przebarwienia o łagodniejszym (powierzchniowym ) charakterze rekomenduję :

  • kwas migdałowy - złuszczanie jest nieduże, łatwo je ukryć, po zabiegu możecie od razu wrócić do normalniej aktywności, więcej o zabiegu przeczytacie Tutaj
  • kwas pirogronowy - dodatkowo likwiduje stany zapalne, dla skóry z przebarwieniami oraz trądzikowej, nie powoduje łuszczenia, rekomenduję mieszankę z mlekowym oraz azelainowym firmy Norel
  • kwas askorbinowy - bardzo dobrze działa na skórę z przebarwieniami spowodowanymi starzeniem, rekomenduję zabieg z wykorzystaniem 40% kwasu askorbinowego firmy Apis

Na przebarwienia zlokalizowane głębiej w skórze czy też oporne przebarwienia pociążowe (ostuda, melasma) polecam peelingi głębokie. Firmy specjalizujące się w produkcji specyfików dedykowanych medycynie estetycznej opracowały receptury działające bardziej radykalnie.

Wśród nich:
  • Cosmelan (Mesoestetic) - dwuetapowy zabieg o bardzo dobrej skuteczności,
  • Dermamelan - z kwasem alelainowym, kojowym, salicylowym, kompleksem witamin, działa nie tylko na przebarwienia ale także silnie odmładzająco
  • Nomelan Cafeico - z kwasem kawowym, ferulowym, kojowym ,glikolowym, salicylowym działa nie tylko na przebarwienia le także odmładza skórę i działa przeciwzapalnie
  • Yellow Peel Retises CT (Mediderma) - nowoczesna kombinacja czystego retinolu i witaminy C
O poszczególnych zabiegach mogłabym napisać więcej ale w poście chodzi mi bardziej na zwrócenie uwagi na same problemy skórne. Wybranym zabiegom poświęcę osobne wpisy.

Sucha skóra z tendencją do łuszczenia, alergiczna

Bardzo popularny problem. Często towarzyszy jej świąd, uczucie napięcia, szorstkość.  Lekarze rekomendują natłuszczające kremy i  dodatki do kąpieli.  Wśród nich seria E45 czy Oilatum. Jednak kiedy problem jest poważniejszy i  mamy do czynienia z egzemą - stosowanie wspomnianych produktów to za mało. Jak wiecie jest to  uciążliwy, często przewlekły  stan zapalny skóry z objawami zaczerwienienia. Może jej towarzyszyć opuchlizna, sączenie a w późniejszym okresie suchość i łuszczenie. Uszkodzony płaszcz lipidowy skóry wymaga nie tylko ochrony ale także nawilżenia. Wskazana jest też zmiana diety.

W gabinecie klientkom z suchą skórą polecam zabiegi oparte na składnikach dogłębnie nawilżających. Skupiam się także na sporządzeniu indywidualnego planu pielęgnacji na podstawie wywiadu z klientką. Takie plany znajdziecie także w mojej ofercie ale o tym później.

A co ze skórą egzymatyczną?

Egzema najczęściej jest przeciwskazaniem do stosowania wszelkiego rodzaju zabiegów. Stąd firmy starają się opracowywać specjalne kosmetyki z zawartością kwasu gammalinolenowego GLA. Udowodniono, że jego brak uwrażliwia skórę na działanie alergenów prowadząc do zmian typowych dla egzemy. Niestety kosmetyki  Gerard's czy Mary Cohr (bo o nich mowa) są trudno dostępne. Ja jednak mam dla Was coś specjalnego. Zapraszam na kolejne wpisy :)

Jestem ciekawa czy któryś z opisanych problemów dotyczy też Was drogie/drodzy czytelnicy?














Ulubiony klasyczny makijaż ślubny dla niebieskich oczu.

niedziela, 16 października 2016
Dziś bardzo klasycznie.   Makijaż nie jest mocny i pasuje do niebieskich i szarych oczu. Na taką  wersję postawiłam w czasie plenerowej sesji ślubnej. Ślubny pokazałam Wam w poprzednim poście

W roli głównej Zoeva Cocoa oraz jeden z moich ulubionych kolorów na ustach. Gosh Velvet Touch Nude 162 idealnie komponuje się z bielą sukienki ślubnej.   Dodaje dziewczęcego uroku i nie wysusza ust. Pozostałe kolory możecie podejrzeć na stronie Superdrug Gosh-Velvet-Touch-Lipstick

Na policzkach  delikatnie Bourjois Little Round Pot Blusher Rose Ambre 74. Róże łatwe do blendowania i sporym wyborem różanych odcieni.




Pod oczy zastosowałam - Maybelline Age Rewind Eye Concealer w odcieniu  Light. Produkt dobrze kryje i nie wysusza delikatnej skóry pod oczami.






Przy okazji zdjęć polecam dwójkę świetnych fotografów z Bydgoszczy. Ich prace możecie podejrzeć pod linkiem:

www.swietliste.pl

Co myślicie o tym makijażu?

Makijaż ślubny dla rudej - Zoeva Cocoa.

środa, 12 października 2016
Dzisiejsza propozycja ładnie podkreśli urodę jesiennych panien młodych. Makijaż delikatny, ładnie prezentuje się na zdjęciach.  Śliwkowy cień na powiece pochodzi z mojej ulubionej palety Zoeva Cocoa. Cienie tego producenta bardzo lubię za trwałość oraz intensywność.

Przy okazji pokażę Wam kilka produktów które uwielbiam i przy pomocy których śmiało można wykonać piękny makijaż ślubny. Jak widzicie moje włosy nieco pociemniały (efekt eksperymentu z mieszaniem kolorów Majirel) i może nijak to się ma do tytułu postu. Potraktujcie to zatem jako propozycję dla kasztanowych włosów tym razem :)


Makijaż ślubny powinien być nieco wyraźniejszy ażeby ładnie prezentował się na zdjęciach. Zadbana twarz nie wymaga tony podkładu. Ja zastosowałam BB Smashbox Camera Ready, który rewelacyjnie stapia się ze skórą. Krem nie kryje mocno ale  zdaje się, że  nie zależy nam na tym żeby  nasz przyszły  uciekł  spod ołtarza.  Twarz powinna wyglądać naturalnie.  Efekt świeżości uzyskałam za pomocy rozświetlacza the Balm Mary Lou Manizer oraz różu Bourjois. Na ustach Gosh 002 Matt Rose.  Bardzo lubię kolory firmowane wspomnianą nazwą.  Zakupioną wcześniej specjalnie do ślubu MACową oddałam w prezencie mamie. Ubolewam nad tym, że Gosh jest tak wybrakowany. Zarówno w Polsce jak i w UK w szafach trudno o komplet kolorów.  Kolor uwydatniłam bezbarwnym błyszczykiem.




Całość utrwaliłam pudrem fixującym marki Kryolan, który ładnie wygładza  skórę. Podobny makijaż wykonałam sobie w dniu ślubu. I o ile w szale tańców pomadka wymagała poprawki a na twarzy pojawiły się dodatkowe rumieńce makijaż utrzymał się całą noc :)

Jak Wam się podoba?


Tajemnica młodości - rewitalizujący zabieg z kwasem migdałowym Norel.

wtorek, 30 sierpnia 2016
Kilka lat temu tylko pisałam o  kwasie migdałowym na  blogu red-head-rules.blogspot.co.uk . Dziś z powodzeniem wykonuję zabieg nie tylko na mojej twarzy ale także na Waszych twarzach - drogie klientki.

Znajdziecie mnóstwo informacji o właściwościach kwasu migdałowego dlatego nie będę ich powielać tutaj. Szanuję Wasz czas.  Chcę natomiast napisać dlaczego znajduje się w  ofercie moich zabiegów.

Komu polecam zabieg ?

Skóra wrażliwa, zszarzała, zmęczona, przesuszona, łojotokowa, z rozszerzonymi porami, odwodniona, zaniedbana, wymagająca regeneracji, także naczyniowa.

 Zabieg polecam klientkom w każdym wieku, szczególnie tym zapracowanym (kwas nie powoduje łuszczenia skóry - nie będziemy straszyć w pracy :) , przyszłym pannom młodym (efekt świeżości i wygładzenia skóry), nastolatkom ze skórą łojotokową. 

Ja po serii zabiegów  zapomniałam o zaskórnikach i drobnych pryszczach. Nie pamiętam kiedy cokolwiek wyskoczyło mi na twarzy.  Zabiegi powtarzam jesienią i szczerze pisząc jestem od nich uzależniona.

Komu nie wykonam zabiegu?

Wywiad z każdą z Was jest niezwykle ważny w mojej pracy dlatego nie obraź się kiedy poproszę Cię abyś wróciła do mnie dopiero wtedy kiedy urodzisz dzidziusia czy wyleczysz opryszczkę. Uczciwość wobec każdej z Was jest podstawą mojej pracy :)

Kiedy możemy wykonać zabieg?

Zabieg z użyciem kwasu migdałowego nie jest zależny od pory roku jakkolwiek nikomu nie polecam nadużywać słońca po zabiegach.

Czego możecie oczekiwać po serii zabiegów z użyciem kwasu migdałego firmy Norel?

Reklamy salonów czasami wprowadzają nas w błąd obiecując spektakularne efekty już po jednorazowej wizycie.  Cóż, piękna skóra wymaga systematycznej pielęgnacji,  serii zabiegów, właściwej pielęgnacji domowej, świadomości tego co nam szkodzi i jak możemy sobie pomóc. Wymaga indywidualnego podejścia.

Kwas migdałowy
nie usunie przebarwień ale je rozjaśni oraz wyrówna  jej koloryt. Nie usunie też  zmarszczek ale zmniejszy ich widoczność,  ujędrni skórę, widocznie wygładzi,  zmniejszy rozszerzone pory. Pobudzi procesy odnowy komórkowej, spowolni procesy starzenia.

Kwas migdałowy widocznie zredukuje łojotok i poprawi stan skóry trądzikowej.  Po serii zabiegów (rekomenduję 4-5 zabiegów) będziesz wyglądała na wyspaną, wypoczętą, młodszą.





Jak długo trwa zabieg?

Demakijaż, delikatne oczyszczanie za pomocą szczoteczki Remington Reveal Facial FC1000. Aplikacja kwasu migdałowego + PHA, aplikacja serum łagodzącego oraz maski algowej łągodzącej z witaminą C 45 - 50 minut.

Czasami pytacie też czy zabieg jest bezpieczny. Odpowiadam - tak, jest. Kwas ma postać gęstego żelu, który nie spływa z twarzy. Nie wywołuje podrażnień.  Może powodować uczucie delikatnego pieczenia. Ale jest to krótkotrwałe. Kwas pozostaje na twarzy maksymalnie 5 -7 minut.

W cenie zabiegu spersonalizowany plan pielęgnacji domowej. Opcjonalnie masaż twarzy. Zabiegi proponuję wykonywać w odstępach jednego tygodnia. W międzyczasie nie polecam wizyt w solarium czy intensywnej ekspozycji twarzy na działanie słońca.

 Koszt ustalamy wspólnie po uzgodnieniu ilości zabiegów.

Pracuję wyłącznie na polskich kosmetykach profesjonalnych.

Masz pytania?

Jestem do Twojej dyspozycji.


marta.mazurek722@gmail.com