Probeauty.Corner

Image Slider

Ołł jee! Anastasia Beverly Hills - Soft glam Palette.

środa, 13 lutego 2019
Tytuł  pewnie nie powie Wam za dużo ale kto śledzi makijażowe vlogi na pewno wie o co chodzi. Kultowa paleta to zdecydowane must have w zasobach każdej wielbicielki makijażu. Pięknie skomponowana paleta Soft Glam od Anastasia Beverly Hills to nie tylko intensywne kolory ale też formuła, dzięki której blendowanie to sama przyjemność !




Paleta to piękne matowe i błyszczące cienie, dzięki którym wyczarujecie zarówno makijaż dzienny jak i wieczorowy. Kolory są tak skomponowane, że każdy znajdzie coś dla siebie i to jest także jej ogromna zaleta. Cienie odrobinę się osypują dlatego należy naprawdę bardzo oszczędnie je aplikować.  Nie ma zresztą potrzeby nakładania ich dużej ilości. Dzięki temu  łatwo też budować dowolną intensywność koloru na powiece. 

Jedyny minus tej palety to cena. Zwlekałam z jej zakupem przeczesując internet z opiniami na temat jej użytkowania.  Pomyślałam, że nie pobije cieni z Inglota, MACa czy lubianej przeze mnie ZOEVy. Jakże miło się rozczarowałam! Bardzo udany zakup! Warty wspomnianej ceny. 

I cieszę się z każdego kolejnego makijażu wykonanego z jej udziałem. 

Dzisiejszy makijaż to proste połączenie ciemnego, matowego brązu w neutralnej tonacji (Cyprus Amber) z rdzawo-czerwonym, matowym Mulberry. W zestawieniu z matowymi kolorami przepiękny opalizujący złoty beż (Glistening)





Dajcie znać jak Wam się podoba i koniecznie napiszcie czy znacie inne palety Anastasia Beverly Hills?

A po więcej zdjęć zapraszam na moje konto na  Instagramie ! Odnośnik znajdziecie w prawym, bocznym panelu.

Pozdrawiam!
Ruda.

Złote akcenty w makijażu - na czasie i nie koniecznie na specjalne okazje.

piątek, 19 października 2018
Złote akcenty w makijażu są na czasie już od kilku sezonów. I bardzo lubię ten trend. A jesień  szczególnie kojarzy mi się z pięknymi odcieniami ciepłych brązów i złota właśnie. Moim zdaniem to magiczna pora roku. Odrobina koloru w kąciku oka czy cała powieka w złotej poświacie? Jak lubicie?
 
Mogłoby się wydawać, że połyskliwe złoto wygląda dobrze wyłącznie przy makijażu na wielkie wyjście. Okazuje się jednak, że nie tylko. Akcenty w królewskim kolorze super wyglądają na powiece także na co dzień. Złoty makijaż rozświetla twarz i odmładza. Wydobywa kolor źrenic, dodaje cerze blasku.


Złote akcenty w makijażu to klasyczny odcień żółtego ale także super modny odcień w wersji różanej. Smashbox stworzył całą serię złoto-różaną specjalnie dla wielbicieli tego koloru. Zajrzyjcie na ich stronę:

www.smashbox.co.uk/petal-metal-collection

Rozświetlacz jest boski prawda?

We wspomnianym kolorze znajdziecie też lakiery do paznokci (Essie Penny Talk) a dla odważnych dostępne są szampony koloryzujące do włosów. Cóż, ja aż tak odważna nie jestem ;)

Na co jeszcze w złoto-różowym kolorze warto zwrócić uwagę?

1. Face & body Glitter od NYX - w kolorze Copper. Pozostałe 11 kolorów znajdziecie na stronie (link poniżej). Dobra cena, super efekt, na zdjęciu MUA Natal Miqel.

Kanał na You tube
Face and body glitter NYX

2. HUDA Beauty Rose Gold Remastered - piękna paleta w nowej wersji z cudnymi odcieniami złotego nie tylko w wersji złoto-różanej.

Koniecznie zajrzyjcie tutaj (obszerny opis i dobrze pokazane kolory):

Huda beauty Rose Gold palette 

3. Róż do policzków Benefit Gold Rush - daje dosyć subtelny efekt. Intensywność można jednak stopniować. A do  tego pięknie pachnie.

4. Wodoodporny liner od Tarte Cosmetics w odcieniu Rose Gold - ciekawa propozycja, zachęcam do obejrzenia pozostałych kolorów na stronie:

tartecosmetics.comeyeliner/clay-pot-waterproof-shadow-liner/631.html

5. NYX Cosmic Metals Lip Cream w odcieniu Speed of Light - odsyłam do recenzji na blogu

stylingdutchman.blogspot.combeauty-nyx-cosmic-metal-in-speed-of.html

A co powiecie na luksusowe pędzle w różano-złotym kolorze? Znajdziecie je wśród szerokiej oferty marki ZOEVA. Polecam. Są świetnej jakości.

www.zoevacosmetics.comrose-golden-luxury-set

A na koniec moja propozycja makijażu ze złotym akcentem z użyciem palety ZOEVA Cocoa Blend



Dajcie znać jak Wam się podoba.
Macie swoje ulubione złote odcienie a może kosmetyki na które warto zwrócić uwagę.


Zapraszam na moją stronę na FB.

Probeauty Corner

Pozdrawiam!

Ruda.

Codzienna pielęgnacja skóry świeżo upieczonej mamy.

poniedziałek, 8 października 2018

Kiedy nie ma co się lubi, hmmm, nieee.  Za nic w świecie nie zamieniłabym mojej kochanej córeczki na ten czas, który miałam do niedawna  wyłącznie dla siebie. A tego ostatniego kiedy zostajemy rodzicami  mamy duużo mniej.
Related image

Znacie to uczucie kiedy kilkutygodniowy maluszek wreszcie  zasypia ululany, względnie nakarmiony piersią i macie godzinę (dziecko na piersi) lub maksymalnie trzy (maluszek karmiony butlą) żeby ogarnąć wszystkie inne sprawy?

Od czego wówczas zacząć? Obiad? Pranie? Sprzątanie? Papierkowa robota? Internet? A może zasypiacie razem z maluszkiem żeby w końcu nieco odespać?

U mnie w czasie Eluszkowej drzemki zaczyna się mała bieganina.  Udaje mi się jednak wszystko względnie ogarnąć. Zostaje też (no może nie zawsze) chwila żeby zająć się sobą. 

I tutaj przechodzimy do sedna w nawiązaniu do dzisiejszego tytułu.

Jak zadbać o skórę kiedy mamy mniej czasu?

Punkt pierwszy. Twarz.  Sucha skóra. 

Obowiązkowo. Demakijaż. Klasycznie mleczko albo woda micelarna plus krem nawilżający. Ja bardzo lubię i rekomenduję produkty laboratorium Bioderma. Wodę micelarną można znaleźć często w atrakcyjnej promocji. Jeśli chodzi o kremy w szczególności polecam serie Atoderm i Cicabio. Krem z pierwszej serii przeznaczony dla skóry niemowląt kupiłam z myślą o suchej skórze mojej córki. A przy okazji i trochę z braku czasu stosuje także i  ja :)  W czasie pobytu w Polsce udało mi się kupić krem za jedyne 12 zł. W UK cena regularna to ok 10 funtów. Moim ulubionym natomiast jest krem łagodząco-odbudowujący Cicabio dla skóry suchej i podrażnionej. Polecany także po zabiegach z użyciem lasera czy peelingach. 

Szczegółowe informacje znajdziecie na stronie Biodermy.



Opcjonalnie na skróty - demakijaż lekkim olejkiem, który zostawiamy na twarzy. Pod warunkiem, że nie usuwamy ciężkiego makijażu z którym może sobie nie dać rady. No ale która mama ma czas na mocny makijaż.  Ja polecam olej arganowy i olejki różane. Te ostatnie  polecane są szczególnie suchej skórze. Wśród nich warto zwrócić uwagę na  olejek firmy Aromatika:


Dwa razy w tygodniu - peeling. Robiony samodzielnie w wersji optymistycznej. Gotowy w wersji opcjonalnej. Polecam peelingi firmy Nuxe. Pięknie pachną, delikatnie pielęgnują. Znajdziecie je tutaj. 

pl.nuxe.com/recherche/?s=peeling

Natomiast w  wersji domowej koniecznie peeling kawowy. Fantastycznie wygładza skórę, poprawia krążenie i macie go za free! :) Prosty przepis podam na końcu posta. Odsyłam też do mojego starszego wpisu na moim rudym blogu :

red-head-rules.blogspot.comdiy-kosmetyki-naturalne.

Ciało. Polecam w dalszym ciągu smarowanie olejkami i balsamami, które stosowałyście w ciąży. Dla mnie najlepsze kosmetyki to seria dla mam firmy Palmer's. To masło kakaowe..mmm..

No dobrze. Ale co oprócz kosmetyków? Skóra po okresie ciąży, w szczególności w okolicy brzuszka wymaga nieco aktywności fizycznej. Jak to zorganizować w zaciszu domowym? Czasami trudno o motywację a czasu na wyjście  może zabraknąć. Szczególnie kiedy karmicie piersią. 

U mnie na chwilę obecną wejście po schodach na 12 piętro jest doskonałą metodą na poprawę kondycji po porodzie. I wiecie co? Okazuje się, że tak prozaiczna czynność może być formą treningu. I ba! ma swoją nazwę! Tower running! Hmm, no może na chwilę obecną stair climbing \;) Tak czy siak minimum czasu i dobre efekty.  Na początek jedna rundka, stopniowo możecie zwiększać ilość powtórzeń.  W wersji bardziej zaawansowanej maluszek w chuście może stanowić dodatkowe obciążenie.  Więcej informacji znajdziecie na stronie zbierajsię.pl

https://zbierajsie.pl/wchodzenie-po-schodach/

Poza tym oczywiście warto jak najczęściej spacerować z maluszkiem. Pogoda wciąż na to pozwala. W internecie znajdziecie też dziesiątki aplikacji z ćwiczeniami. Mnie jednak trudno regularnie ćwiczyć z laptopem czy telefonem. Czas w domu wolę spędzić przy muzyce z córeczką na rękach.

A Wam ile czasu zajmuje codzienna pielęgnacja skóry?

Pozdrawiam i zapraszam na FB.

Probeauty Corner na fejsie :)

Ps. Domowy peeling kawowy:

Fusy po kawie (klasyczna zalewajka) mieszamy z 2 łyżkami ulubionego oleju (polecam kokosowy) i szczyptą cynamonu. Mieszanką masujemy całe ciało delektując się zapachami kawy i kokosa:) a po zmyciu gładką skórą :)

Ps 1. Nie lubicie kawy? Spróbujcie z cukrem trzcinowym. 




Vintage look w makijażu. Klasycznie i kobieco. Probeauty Corner.

sobota, 17 marca 2018
Zacznijmy może od tego czym jest styl vintage? Dosyć modne określenie w ostatnim czasie. Myślę,  że bardziej kojarzy nam się z modą. I stąd też się wywodzi. 

Popularne  w świecie artystycznym vintage-shopy w Wielkiej Brytanii to ciekawie urządzone second-handy z zaskakująco wysokimi cenami. Pełne może nie zawsze wartych swojej ceny choć oryginalnych ciuszków z czasów minionych.  Przykład? Sklep w Northampton. Długa koszula męska (kupicie za funta w second handzie) przerobiona na koszulkę przed pępek i krótką spódniczkę na lato  (ładnie odpicowana w vintage shopie) będzie Wasza za jedyne 20 funtów.  Pomysłowo? No pewnie! Swoją drogą polubiłam Northampton. Polecam odwiedzić chociażby ze względu na klimat sklepów.

www.glitzysecrets.com

Vintage to lata 50 ale też i 60 czy 70. Stąd i makijaż może nawiązywać do trendów które królowały w tamtym czasie. A wszystko rozpoczęło się jeszcze przed 1 wojną światową od twórcy imperium kosmetycznego Maksymiliana Faktorowicza. Polsko-żydowski producent, twórca imperium Max Factor zrewolucjonizował świat makijażu, którego prawdziwy rozkwit rozpoczął się po wojnie.

Klasyczny vintage-look to szalenie seksowne czerwone usta w stylu Marylin Monroe. Czarna kreska jak u Sophii Loren. Jasna cera kojarząca się z Audrey Hepburn.  Ciekawie wygląda z wersji ślubnej w zestawieniu z modnym toczkiem i ciekawym upięciem. To prawdziwa klasyka. Niezwykle kobieca. 

Moje propozycje kosmetyków idealnie pasujących do stylu vintage:

1. Czerwona szminka - MAC Russian Red, MAC Ruby Woo (kolekcja retro matte lipstick), inne kolory z kolekcji możecie podejrzeć tutaj, średnia półka cenowa 


Nieco drożej : Chanel Rouge Allure kolor Pirate, cena ok 30 funtów


Z bardziej przystępnych cenowo polecam Milani Amore Matte Lipstick chociaż tutaj gorzej z dostępem. 

2. Czarne kredki i eyelinery

Ja lubię i polecam  kredki, ewentualnie liner w słoiczku, który możemy nabrać pędzelkiem. Polecam dwa produkty:

Kredka Rimmel Waterproof Kohl Liner w kolorze czarnym (można ładnie rozetrzeć ale trzeba się uwijać, potem zastyga i mamy już gwarancję, że nam się nie rozmaże). Doskonale nadaje się też do smokey eye.

Kredki Zoeva Graphic Eyes. Rewelacyjne kolory, wodoodporne,  przystępna cena. Koniecznie zajrzyjcie tutaj, wyczerujący post odnośnie wspomnianych perełek :)

blogg.damernasvarld.se


Moja praca w Central School of make Up ( modelka Mariana)

3. Konturowanie twarzy. Polecam paletki NYX. Warto jednak wybrać produkt, którego formuła będzie Wam upraszczać pracę.


I na koniec podkład! Koniecznie kryjący z matowym wykończeniem. Lubię i polecam podkłady Estee Lauder ze względu na bardzo konkretne krycie.  W przypadku bardzo suchej skóry również sprawdzi się MAC Prolongwear Foundation. 


Makijaż wykonany przez instruktorkę Nives Bradley w Central School of Make up w Birmingham 

Do szczęścia brakuje tylko vintagowych dodatków! Uwielbiam toczki i woalki szczególnie w przypadku makijażu ślubnego.

www.pinterest


Lubicie makijaże w stylu vintage?
Widzicie siebie w takiej wersji w dniu Waszego ślubu? A może na taki właśnie się zdecydowałyście?

Zapraszam na moją stronę na FB :)

www.facebook.com/probeautycorner

Pozdrawiam !
Ruda!

Makijaż dzienny i kilka zasad o których warto pamiętać. Central School of Make-up w Birmingham.

sobota, 24 lutego 2018
Umiejętność wykonania makijażu dziennego wydaje się dość prosta. I od tego warto zacząć naukę zawodu kiedy myślimy poważnie o pracy makijażystki. Okazuje się jednak, że nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego jak łatwo o błędy już na początku. O tym jak ich uniknąć dowiecie się  dzisiaj od Rudej :)

Zanim  jednak przejdę do sedna. 

Od makijażu dziennego rozpoczęłam praktyczną naukę zawodu w Central School of Make-up w Birmingham. Trening rozpoczęłam 5 tygodni temu. Myślałam o tej szkole już wcześniej ale jakoś nie miałam serca wydawać dość sporej sumki na naukę czegoś, co w swoim mniemaniu już potrafię robić. I błąd! Makijaż to praktyka.   Doświadczenie, które ktoś nam może przekazać.  Techniki, których jeszcze nie znamy. Różne rodzaje i kolory skóry.  Domyślacie się co mogło mnie zmotywować do podjęcia decyzji w trybie ekspresowym ? :D A może kto? :)

Cóż, napiszę tak'to najcudowniejsza motywacja na świecie" ! A reszty się dowiecie wkrótce.

Ruszyłam ze szkołą, dla siebie i dla Was. Kompetentna kadra, małe grupy, świetnie wyposażona sala pod kątem dobrej jakości kosmetyków. Międzynarodowe uprawnienia, certyfikowany egzamin i duużżo praktyki. A co za tym idzie, większa pewność siebie. Na pewno to dobra  inwestycja.  Zachęcam do zajrzenia na stronę szkoły. Może mieszkacie w UK i zainteresuje Was oferta. 

www.centralschoolofmakeup.co.uk




Na jednych z pierwszych zajęć przerobiłysmy makijaż dzienny co mnie skłoniło do napisania kilku słów na blogu. I zdaje się, że ze wspomnianym typem makijażu spotykacie się najczęściej.



O czym w takim razie pamiętać przy wykonywaniu makijażu dziennego?


1. Podkład przy dziennym makijażu powinien być lekki. Zapomnijcie o kryjących podkładach typu Estee Lauder Double Wear. Ewentualne niedoskonałości przykryjecie korektorem. Możecie też wybrac produkt w formie kremu BB z filrem. Polecam Smashbox Camera Ready SPF 30, rewelacyjny produkt, warty swojej ceny!

2. Trzymajcie się z daleka od czarnej kreski przy makijażu dziennym.  Ewentualnie bardzo cieniutko możecie pociągnąć kreskę wzdłuż linii rzęs. Podkreślcie oko jasnymi kolorami. Tony brzoskwiniowe, liliowe, jasnorożowe, szampańskie będą idealne.

Na zdjęciu Mariana w makijażu dziennym wykonanym przeze mnie . Oczy Mac Yogurt A27 , Haux A27 (zgaszona śliwka), Baza MAC Paint Pot Soft Ochre , Usta MAC Modesty, Twarz Dior Teint Eclat Nude 021, Korektor Kryolan + NYX Green 02



3. Nie dla sztucznych rzęs w tym przypadku. Natomiast dobra maskara jak najbardziej. I warto polubić zalotkę. O ile wybór tej pierwszej  jest bardzo indywidualny o tyle bestsellerem w świecie Pro jest Shu Uemura Eyelash Curler. W odróżnieniu do innych jest mniej głęboko wycięta w kształcie i podkręca wszystkie rzęsy. Przy pracy nie musimy się obawiać, że kogoś skrzywdzimy. 

4. Nie dla mocnego konturowania i rozświetlania. To nie wygląda naturalnie. W innych okolicznościach jak najbardziej. A piszę o tym chociaż wydaje się dość oczywiste. Tylko co z tego skoro odkąd wspomniane techniki stały się modne i co niektóre z nas świecą się z daleka jak odblaski na plecaku sześcioklasisty :P Dobrą opcją są tutaj produkty w rodzaju illuminatorów  w płynie czy flamastrze. Barwnik w tych produktach jest mniej skoncentrowany dzięki czemu uzyskacie efekt świeżości na twarzy. 

Wśród produktów wartych polecenia  warto zwrócic uwagę na produkty NYX i KikoMilano. Co prawda Kiko wcześniej nie cieszyło się zbyt dobrą opinią tak ostatnio poprawiła się ich jakość i warto im się przyjrzeć. Firma nie inwestuje w reklamy stąd i ceny produktów są atrakcyjne.

Z produktów z wyższej półki (po ang. High-end Brand, warto znać niektóre sformułowania, przy wyszukiwaniu macie większe pole do popisu) polecam illuminator Nars, Copacabana w kolorze szampana 

narscosmetics.co.uk/en_GB/copacabana-illuminator

5. Makijaż ust. Stawiamy na kolory neutralne i błyszczyki wybierając się do pracy czy formalne spotkanie. Mocniejsze kolory fajnie sprawdzą się przy mniej formalnych okazjach przy zachowaniu jednoczesnego umiaru w makijażu oka.

Wśrod ciekawych prozycji kolorowe błyszczyki Butter Gloss z NYXa.

www.nyxcosmetics.co.uk/ Butter Gloss

Kierując się tymi prostymi zasadami na pewno nie przesadzicie z makijażem. A w razie problemów chętnie  pomogę.

Macie swoje patenty na codzienne malowanki?
A może nie lubicie się malować na co dzień?

Pozdrawiam!

Ruda!

Moja strona na Facebooku. Wpadajcie!

www.facebook.com/probeautycorner






Z cyklu mistrzowie makijażu - Rae Morris.

sobota, 2 grudnia 2017
Jak się uczyć to od najlepszych. I do tej elity nie wątpliwie  należy utalentowana australijska mistrzyni makjiażu Rea Morris.  Dziś kilka słów o jej warsztacie.  Może zainspiruje Was do odnalezienia nowej pasji w swoim życiu. A żyje się raz!

www.elle.com

Nikt nie zostaje mistrzem od razu. Lata nauki, praktyki, wytrwałego szkolenia technik mogą przynieść upragniony sukces. Bo nie sztuką jest malować siebie w chwili kiedy tak dobrze znamy swoją facjatkę.  Sztuką jest pomalować dobrze każdą inną :) Ja coraz bardziej przekonuję się że to nie takie proste. W poszukiwaniu fachowej literatury trafiłam właśnie  na książki Rea Morris.

Mistrzyni makijażu zaczynała jako fryzjerka .Wystartowała ze swoim salonem w wieku 19 lat. W tym charakterze wzięła udział w wyborach miss świata w Istanbule w 1993 roku. Tam też w garderobie  w atmosferze pośpiechu trafiła na Naomi Cambell która poprosiła młodą Rea o poprawienie ust.  Dziewczyna pomyślała wówczas  "to nie może  być tak  skomplikowane". Zrobiła to  a dzień później pięknie wymalowane usta Naomi były we wszystkich poczytnych gazetach. Od tego też momentu kariera Rea potoczyła się bardzo szybko. Wróciła do Australli i rozpoczęła szkolenie pod okiem legendarnego mistrza makijażu Richarda Sharah. Jednym z jego najsłynniejszych klientów był David Bowie. 




Od tamtego czasu Rea wydała 6 książek które naprawdę warto mieć w swojej kolekcji.

Makeup, the Ultimate Guide’  2008  ‘Beautiful Eyes’ (2009), ‘Express Makeup’ (2010), ‘Timeless Makeup’ (2012), ‘Quick Looks’ (2013), ‘Makeup Masterclass’. Ja jestem w posiadaniu jej pierwszej książki o której napiszę szerzej innym razem.  Wiem, że to nie mój ostatni zakup. 




Prace Rea Morris możecie podejrzeć tutaj:

www.raemorris.com/portfolio/

Jak widzicie  sukcesem do dobrego portfolio jest także profesjonalny fotograf.

Artystka pracowała jako ekspert Beauty dla L'oreala oraz stworzyła swoją kolekcję pędzli. Wśród jej ulubionych kosmetyków znajdują się kredki żelowe marek Nars i Bobbi Brown czy szminka  YSL Lipstick Rouge Pur Couture.


Dla mnie Rea Morris jest niezwykle inspirująca. Uważam, ze warto zainwestować w jej ksiązki. Publikacje blogerek w rodzaju Red Lipstick Monster mnie niestety nie przekonują. Ale to moja osobista opinia.

A Was kto inspiruje ?

Uczycie się z You Tubowych filmów, książek, szkoleń a może skończyłyście szkoły makijażu?
Ja już swoją wybrałam ale o tym innym razem :)

Pozdrawiam!

Rudzielec.

Zapraszam na moją stronę na FB 

https://www.facebook.com/probeautycorner/