Dziś dość luźny wpis makijażowy. Uwielbiam cienie Inglot i ubolewam nad tym że nie są dostępne stacjonarnie w UK. Zostało mi jednak kilka. Wśród nich zieleń do której nigdy nie miałam przekonania a jak się okazuje naprawdę fajnie wygląda. Aparat niestety zjada kolory stąd efekt jest dość delikatny. Ciągle pracuję nad makijażem fotograficznym, musicie mi wybaczyć. Jestem totalnym samoukiem w świecie fotografii. Cieszę się z małych sukcesów.
I tak do niedawna nie miałam pojęcia, że do mojego starszego Pentaxa można dokupić za kilka funtów pilota i trzaskać dziesiątki selfiaków bez rąsi w tle. Wcześniej próbowałam z samowyzwalacza ale nie ma opcji ostrzenia. Z pilotem dacie radę. Oczywiście nie zastąpi to ludzkiego oka.
I tak do niedawna nie miałam pojęcia, że do mojego starszego Pentaxa można dokupić za kilka funtów pilota i trzaskać dziesiątki selfiaków bez rąsi w tle. Wcześniej próbowałam z samowyzwalacza ale nie ma opcji ostrzenia. Z pilotem dacie radę. Oczywiście nie zastąpi to ludzkiego oka.
Ps. coś na koniec. Miałam ja ostatnio dobry humor trzaskając kolejne zdjęcie :) Grunt to mieć dystans do siebie. Podobieństwo jest co nie?
Pozdrawiam :)
Fajny blog i ciekawy post :) obserwuje i bede wpadać częściej. Jeśli podoba ci się mój blog to zaobserwuj www.mysterious-natalia.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWyglądasz ślicznie! Myślę, że pierwsze zdjęcie powinno stać się Twoją wizytówką w sieci - na fb i g+ Wyglądasz na nim świeżo, kwitnąco, profesjonalnie i tak ładnie <3 Ściskam!
OdpowiedzUsuńdzięki Monika :) tak zrobię :)
Usuń